(Od Skayres)
Kiedy Arsus mnie przytulił ja...ja...poczułam motylki w brzuchu. Takie szczęście, radość opanowały moją głowę. Ja się chyba...Nie, stop. Żadnego flirtowania z alfą, żadnego.
Kiedy Arsus mnie przytulił ja...ja...poczułam motylki w brzuchu. Takie szczęście, radość opanowały moją głowę. Ja się chyba...Nie, stop. Żadnego flirtowania z alfą, żadnego.
(Od Scarlet)
Siostra psuje mi wszystkie plany! To ja będę samicą alfa, ja! W końcu nie wytrzymałam i krzyknęłam.
- Skay?! - wtedy zrozumiałam, że Arsus tak dziwnie się na mnie patrzy. - Miałaś iść na polowanie, nie pamiętasz? - odparłam już spokojniej.
- Ale...
- Wczoraj się umawiałyśmy. - powiedziałam przez zaciśnięte zęby.
- A tak, już idę. - siostra wstała i trochę nie chętnie odeszła.
Oczywiście to wszystko to było kłamstwo. Jeżeli mam zdobyć serce Arsusa, muszę być z nim sam na sam, nie z niezdarną siostrą. Ale skoro już pozbyłam się tej kuli u nogi, czas zacząć flirt.
- Wszystko w porządku? - spytał basior.
- Tak...Słuchaj, może porozmawiamy o czymś...bardziej osobistym? Poznamy się i w ogóle...
Arsus się zgodził. Praktycznie całe popołudnie spędziliśmy razem, we dwoje. Umówiliśmy się na jutro, na wieczór w jego jaskini.
~następnego dnia, wieczór~
Szykowałam się jak nigdy. Starałam się wyglądać zniewalająco...Zaraz, ja już ta wyglądam! Heh, ale chwila mizdrzenia się przy lustrze nie zaszkodzi. Siostra przez jakiś czas uważnie obserwowała, co ja robię.
- Wybierasz się gdzieś? - spytała w końcu.
- Może tak. Ty masz...cóż, nie wchodzić do jaskini alfy. - odparłam stanowczo.
- Czemu?
- Bo tak.
- Niech Ci będzie...Nie przyjdę. - powiedziała, co wywołało uśmiech na mojej twarzy. - Jednak nie myśl sobie, że Arsus Cię zechce.
Nie odpowiedziałam już nic, tylko radośnie pobiegłam do jaskini samca alfa. On już na mnie czekał.
Usiedliśmy obok siebie. Arsus przygotował nawet sarnę. Kiedy skończyliśmy ją jeść, postanowiłam zabrać się za niego. Zalotnie trzepałam to niego rzęsami.
- Scarlet, co ty robisz? - spytał.
Wtedy uznałam moment, za odpowiedni. Z uśmiechem na twarzy przewróciłam basiora na plecy i stanęłam nad nim, przeczesując mu futerko łapką. Ten był pod wrażeniem, przynajmniej nie mógł powiedzieć ani słowa. Ja powoli z pozycji stojącej przeszłam do pozycji leżącej. Zbliżałam się do niego, aż w końcu...
- Scarlet...Co ty robisz? - powtórzył szepcząc.
- Staram się pokazać, co do Ciebie czuję. - odparłam, również szeptem.
Nasze wargi powoli się zbliżały i...
<Ars?>
Siostra psuje mi wszystkie plany! To ja będę samicą alfa, ja! W końcu nie wytrzymałam i krzyknęłam.
- Skay?! - wtedy zrozumiałam, że Arsus tak dziwnie się na mnie patrzy. - Miałaś iść na polowanie, nie pamiętasz? - odparłam już spokojniej.
- Ale...
- Wczoraj się umawiałyśmy. - powiedziałam przez zaciśnięte zęby.
- A tak, już idę. - siostra wstała i trochę nie chętnie odeszła.
Oczywiście to wszystko to było kłamstwo. Jeżeli mam zdobyć serce Arsusa, muszę być z nim sam na sam, nie z niezdarną siostrą. Ale skoro już pozbyłam się tej kuli u nogi, czas zacząć flirt.
- Wszystko w porządku? - spytał basior.
- Tak...Słuchaj, może porozmawiamy o czymś...bardziej osobistym? Poznamy się i w ogóle...
Arsus się zgodził. Praktycznie całe popołudnie spędziliśmy razem, we dwoje. Umówiliśmy się na jutro, na wieczór w jego jaskini.
~następnego dnia, wieczór~
Szykowałam się jak nigdy. Starałam się wyglądać zniewalająco...Zaraz, ja już ta wyglądam! Heh, ale chwila mizdrzenia się przy lustrze nie zaszkodzi. Siostra przez jakiś czas uważnie obserwowała, co ja robię.
- Wybierasz się gdzieś? - spytała w końcu.
- Może tak. Ty masz...cóż, nie wchodzić do jaskini alfy. - odparłam stanowczo.
- Czemu?
- Bo tak.
- Niech Ci będzie...Nie przyjdę. - powiedziała, co wywołało uśmiech na mojej twarzy. - Jednak nie myśl sobie, że Arsus Cię zechce.
Nie odpowiedziałam już nic, tylko radośnie pobiegłam do jaskini samca alfa. On już na mnie czekał.
Usiedliśmy obok siebie. Arsus przygotował nawet sarnę. Kiedy skończyliśmy ją jeść, postanowiłam zabrać się za niego. Zalotnie trzepałam to niego rzęsami.
- Scarlet, co ty robisz? - spytał.
Wtedy uznałam moment, za odpowiedni. Z uśmiechem na twarzy przewróciłam basiora na plecy i stanęłam nad nim, przeczesując mu futerko łapką. Ten był pod wrażeniem, przynajmniej nie mógł powiedzieć ani słowa. Ja powoli z pozycji stojącej przeszłam do pozycji leżącej. Zbliżałam się do niego, aż w końcu...
- Scarlet...Co ty robisz? - powtórzył szepcząc.
- Staram się pokazać, co do Ciebie czuję. - odparłam, również szeptem.
Nasze wargi powoli się zbliżały i...
<Ars?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz