Byłem wtedy małym urwisem jak zdarzyła się ta historia, a więc:
Razem z rodziną postanowiliśmy się przejść, po łące. Mój brat Alkivo chciał przejść się po za teren naszej watahy, na początku rodzice się nie zgadzali, ale w końcu musieliśmy kiedyś wyjść po za teren i poszliśmy. Po za terenem naszej watahy, było ciemno i ponuro. Nikt jednak nie wiedział, że jest to teren smoków, a jak wiecie smoki na swój teren nie przepuszczą nawet muchy. Byliśmy trochę przerażeni i czuliśmy na sobie czyjeś spojrzenie. Nagle wysoko nad nami zobaczyliśmy jak przelatuje smok. Wszyscy schowaliśmy się w środku drzewa. Przez szparę zoaczyliśmy jego oko. Po chwili drzewo zaczęło się walić, zaczeliśmy więc uciekać, ja jako najmłodszy musiałem wyjśc pierwszy. Gdy wybiegłem drzewo się zawaliło na moją rodzine, nie mogłem sie pozbierać, ale jednak musiałem, bo ogromny smok zaczął mnie gonić. dobiegłem do jakieś watahy, smok na szczeście nie wbiegł na jej teren. Szłem więc dalej, wpadłem na jakąś waderę.
- Kim jesteś?! - zapytała z niepokojem.
- J..ja jestem Arsus - odpowiedziałem
- Ale dlaczego płaczesz, co się stało?!
- Moja rodzina.....
- Co się stało z twoją rodziną? - zapytała
- Smok, smok ją zabił - powiedziałem z płaczem i wtuliłem się w jej futerko.
- Ooo, biedactwo, chodź zamieszkasz ze mną - powiedziała i przytuliła mnie.
Mieszkałem z tą waderą przez 2 lata była bardzo miła i sympatyczna, nie zapomniałem jednak o mojej dawnej rodzinie i niegdy o niej nie zapomnę. W tamtej watasze było bardzo dorze, ale jak dorosłem to samiec Alfa kazał mi się wynosić. Mówił, ze jak nie urodziłem się w tej watasze to nie mogę w niej mieszkać jako dorosły wilk. Więc pożegnałę się z moją "mamą" i poszłem, byłem trochę przybnębiony, ale znalazłem piękne miejsce, gdzie nie bylo zadnej watahy, więc postanowiłem, że założę tu moją watahę i nazwałem ją Watahą Wilków Jedności, poniewaz w mojej watasze wszystkie wilki będą jednością, nie będą walczyć między sobą i nie będa się zabijać.
CDN
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz