piątek, 1 lutego 2013

Od Arsusa - CD "Jak założylem watahę"

Jak już wymyśliłem nazwę watahy postanowiłem trochę posprzątać w jaskiniach, kiedy sprzątałem w mojej jaskini zauważyłem w rogu jakąś kulkę, podszedłem więc, a kulka wstała. Okazało się, że ta kulka to mała fretka. Pomyślałem, ze się zgubiła i ja przygarnąłem. Nie wiem dlaczego, ale postanowiłem nazwać ja Inka. Inka bardzo mi się spodobała, była taka malutka i bezradna, nie umiała chodzić po śliskiej powierzchni i od razu upadała. Poszedłem na łąkę, żeby pobawić się z Inusią, ale na łące spotkaliśmy lisa.
Nie był z byt miły i cały czas dziwnie patrzył się na Inkę.
- Dlaczego tak się na nią patrzysz?- zapytałem.
- Bo nie wiem czy wiesz, ale ja jem takie fretki - powiedział, ale nie spuszczał Inki z oczu
- Tylko spróbuj jej coś zrobić, a pożałujesz- warknąłem
- A co mi niby zrobisz?- zapytał sarkastycznie
Wziąłem więc Inkę na grzbiet i skoczyłem na lisa, na szczęście jestem ostrożny i tylko złapałem lisa za kark. Lis się nie ruszał, udawał, że umarł, żeby zostawić go w spokoju. Nagle lis się poruszył.
- Proszę nie zabijaj mnie - poprosił 
- Nie mam zamiaru Cię zabijać, tylko pamiętaj jesteś na moim terenie, a ja nie życzę sobie, żebyś podchodził do tej fretki, a jak to zrobisz, a z resztą sam się wtedy przekonasz.- gdy skończyłemmówić położyłem lisa na ziemi.
- Dobrze, obiecuje, że nic jej nie zrobię, ale ja nie mam gdzie iść muszę tu zostać!
- Ale ja nie powiedziałem, że masz stąd iść. Możesz zostać, ale nie przyprowadzaj jakiś nieproszonych gości na teren mojej watahy, rozumiesz?!
-Tak, tak, a teraz przepraszam, ale idę na polowanie - powiedział i odszedł.
Ja tak jak on poszedłem do jaskini, przez jakiś czas leżałem i czekałem aż Inka zaśnie, po jakims czasie i ja zasnąłem. Inka była we mnie wtulona tak, że nie było jej widać, w nocy sie budziłem, bo słyszałem jakieś głosy w lesie, ale szybko znowu zasypiałem.

CDN

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz